Testuję ostatnio różne kiełki – ostatnio kupiłem:
1. Nasiona na kiełki – brokuł
2. Nasiona na kiełki – rzodkiewka
3. Nasiona na kiełki – mieszanka pikantna
4. Soja

* tradycyjnie dzień w dzień soczewica.
Wszystkie nasiona potraktowałem w ten sam sposób – płukanie codziennie i moczenie przez pierwsze 2 dni.

Ad. 1. Nasiona brokuła są małe czarne / ciemno zielone – trochę większe od nasion maku. Kiełkowały powolutku ale stabilnie. W między czasie gubiąc te osłonki nasion. Właśnie te osłonki sprawiają że wśród kiełków są takie czarne skorupki. Oczywiście są lekkie więc przy płukaniu część z nich znika, ale nie wszystkie część zawsze zostaje.
Pewna obserwacja – w przypadku tych kiełków przy korzonku widać taką białą jakby watę – są to takie małe korzonki – świetnie widać to gdy kiełki pozostają na ściance. Co z tego wynika ? te kiełki są zdolne do lepszego wchłaniania wody i lepszego przetrzymywania wody -> gdy dzisiaj wszystkie kiełki wysypałem do miseczki kiełki brokuła miały najwięcej wody. Widać to na zdjęciu że są najbardziej przesiąknięte wodą – a wszystkie kiełki były płukane o tej samej porze (około 7:03 ^^ )
Kiełki w smaku są dość ostre, ale dzięki tej wodzie całkiem gładko je się je na surowo. Moja siostra powiedziała że: pod koniec smakują jak ziemniaki. Może to prawda.

Nasiona na kiełki brokuł

Nasiona na kiełki brokuł

Ad. 2. Kiełki rzodkiewki …
Nasiona na kiełki rzodkiewki … to bardzo krótki temat … są świetne. Szybko kiełkują, są ostre w smaku, dlatego już ich nie ma ^^ Tylko kilka dni i już były gotowe, dlatego nie ma zdjęcia.

Nasiona na kiełki - rzodkiewka

Nasiona na kiełki – rzodkiewka

Ad. 3. Nasiona na kiełki – mieszanka pikantna
W przypadku tej mieszanki miałem bardzo wysokie oczekiwania! Czemu? Bo zawartość torebeczki z nasionami pachniała świetnie 😀 prawie jak tatar, a przynajmniej jak mieszanka przypraw do tatara. Niestety to był tylko zapach -> przed chwilą sprawdziłem torebeczka już tak nie pachnie.
Miałem nadzieję że będą to fajne kiełki, które razem świetnie wyrosną i dadzą mi to co obiecywał zapach. Same kiełki w smaku są dobre 🙂 jak większość ^^ w tym zestawie wyczułem rzodkiewkę, brokuła … i to chyba wszystko (rzeżuchę, soczewicę, soję, buraka, słonecznik bym poznał ^^ )
Problem z mieszanką jest taki że … nie jest to „wszyscy razem w jednym tempie” dlatego po 7 dniach dzisiaj widzę że na dnie pozostało całkiem sporo ziarenek, które nawet nie zaczęły kiełkować. Bardzo ciężko jest też przefiltrować taką mieszankę w poszukiwaniu uszkodzonych ziarenek – dlatego te uszkodzone zaczęły gnić a ja czułem zapach rozkładu.
Podsumowanie dla mieszanki to OK. ale lepiej we własnym zakresie gotowe kiełki mieszać.

Nasiona na kiełki - mieszanka pikantna

Nasiona na kiełki – mieszanka pikantna

4. Soja. // kilka dni wcześniej ją testowałem ale to dobry moment by o tym wspomnieć.
Uhu … po soczewicy myślałem że soja będzie moim odkryciem roku … nic bardziej mylnego. Pierwszego dnia byłem zachwycony ^^ bo koszt to około 6 zł za 1kg a w procesie wystarczyło wziąć garść i odrzucić uszkodzone nasionka. Miałem bardzo mało odpadów więc byłem zadowolony. Tak do 5 dnia… wtedy zacząłem czuć że coś złego się dzieje.

Kiełki Sojowe

Kiełki Sojowe

Na pierwszy rzut oka wszystko jest Ok – widać kiełki zaczyna się robić zielono … ale czuć smród. 6 dnia nie wytrzymałem i po płukaniu przejrzałem wszystkie nasiona/kiełki (w danym słoiku – bo chciałem zrobić cykl jak dla soczewicy i miałem 5 słoików już w procesie)

To co się działo w słoiku to masakra. Część nasion zgniła do takiego stopnia że rozmazywały się w palcach! Dodatkowo zgniłe nasiona wydzielały taki martwy śluz, który pokrywał wszystko. Pewna część – tak z 1/4 – dobrych kiełków pokryła się brązowymi plamami!

Dodatkowo dobre kiełki były również zagrożone .. ponieważ wszystkie nasiona były uwięzione w skorupkach, te które wykiełkowały miały skorupki rozłamane umożliwiając kiełkowi rozwój. Reszta natomiast była ciągle przygnieciona tym pancerzem.

Pierwsze starcie z kiełkami sojowymi … nie mogłem tego tak zostawić … trzeba walczyć chociaż o część kiełków! Dlatego postanowiłem przebrać te wszystkie gnijące kiełki i odebrać takie którym dam jeszcze 1 – 2 dni na poprawę w odosobnieniu 😉
Walczyłem i walczyłem aż udało mi się przesortować 2 słoiki … następnego dnia, gdy miały czas wypocząć w nowych słoikach, spróbowałem je jakoś zjeść. Na surowo nie do końca mi smakowały trochę jak fasola ale bardziej bez smaku. Wyczytałem, że kiełki soi są lepiej przyswajalne przez organizm jeżeli je się poddusi lub ugotuje na parze -> ja wybrałem zwykłe sparzenie wrzątkiem.

Kiełki soi stały się lepiej przyswajalne, zrobiły się miękkie, woda się zazieleniła i kiełki były nawet dobre.

Ale gdy kolejnego dnia musiałem walczyć ze smrodem ze słoika … zrezygnowałem z tego. Za dużo pracy, za słabe efekty, smak nie jest najlepszy i przed spożyciem trzeba jeszcze nad nimi pracować. Za dużo pracy!

Kiełki sojowe chyba 3 dzień

Kiełki sojowe chyba 3 dzień

Kiełki z soi bardzo się pieniły

Kiełki z soi bardzo się pieniły

Uwaga! Kiełki soi są bardzo delikatne. Bardzo łatwo je złamać, to sprawia że powstaje bardzo dużo odpadów w postaci uszkodzonych kiełków które mogą sobie „spokojnie” gnić jeśli się ich nie wyłowi.

Ad. *** Soczewica 😀
Soczewica jest ciągle Liderem w moich kiełkach. Łatwa w utrzymaniu, tania, dość odporna na wstrząsy, równomiernie kiełkuje.
Jedynie na początku można przesortować ziarenka odbierając podejrzane/połamane i potem wszystko już jest łatwe i proste ^^ można spożywać na żywo – prosto ze słoika.

Kiełki soczewicy z nasionami w tle

Kiełki soczewicy z nasionami w tle

Moim zdaniem soczewica jest najłatwiejsza w utrzymaniu.

Nawet jeszcze nie szukałem przepisów na to co można zrobić z kiełkami soczewicy, bo jem ją na surowo na wieczór do serialu lub filmu.

link: Mój sposób na kiełki z soczewicy

A teraz galeria:

Jak wyhodować kiełki soczewicy?

Wystarczy 7 dni, soczewica, słoik, woda 🙂 To wszystko by wyhodować własne kiełki soczewicy, bardzo smaczne 😉

W tamtym roku zacząłem hodować własne kiełki, na początku zastanawiałem się jak to zrobić nawet szukałem kiełkownicy specjalnej do kiełkowania różnych nasion. W końcu doszedłem do wniosku, że nie opłaca mi się wydawać pieniędzy na coś co może mi się szybko znudzić 😉 Dlatego szukałem innego sposobu na własne kiełki i oczywiście internet mi pomógł. Najprostszym i najbardziej dostępnym naczyniem jest słoik!  Trzeba tylko uważać żeby był odpowiednich rozmiarów ^^

Moje pierwsze kiełki w połowie zgniły, ponieważ nie byłem w stanie zjeść tego co przygotowałem, a nikt z rodziny nie chciał więcej niż kilka na spróbowanie 😉 Druga sprawa to kiełki zwiększają swoją objętość bardzo – i taki litrowy słoik zapełnią bardzo szybko.

Postanowiłem więc inaczej wyhodować kiełki z soczewicy – zrobiłem sobie cykl 7 dniowy ^^ czyli zaczynając od 0 po 7 dniach miałem kiełki gotowe do spożycia – akurat 7 słoików mieści się na mojej półce ^^

1. trzeba mieć kiełki – moje to „soczewica zielona” z Auchana – chyba kosztowały 6zł za opakowanie 1kg (chyba z Chin). Ziarna są małe, zbliżonej wielkości, zdarzają się również zmiażdżone i czarne nasionka, kamienie i inne ziarna – nawet ryż ^^, ale mam wewnętrzne przekonanie że są to lepsze nasiona od takich droższych w których każde nasionko wygląda tak samo!  Plus te droższe są większe ale ta błonka jest grubsza i twardsza – przynajmniej tak było w moim przypadku, nawet czytałem na jakimś blogu że ktoś obdziera te skórki – bo faktycznie dodają gorzkiego smaku.
2.  słoik (słoiki) – swoje nasionka trzymam w słoikach takich 900ml (akurat po majonezie i wszystkie wyglądają tak samo ^^ )
3. woda i czas

Ze względu na to że nasionka mam różnej jakość … zaczynam od przesortowania wszystkich nasionek (zależy czy mam czas, czasem przygotuję od razu kilka porcji a czasem na bieżąco rano wybieram tyle ile mi potrzeba). Wysypuję trochę ziarenek na płaski duży talerz, tak żeby z nasionek utworzyła się pojedyncza warstwa – wtedy łatwiej jest ściągać wszystkie odpady na brzeg talerzyka i do pojemniczka ze śmieciami.

Gdy mam już odebrane nasionka -> wsypuję je do słoika, tak maksymalnie na wysokość 2cm, ale przeważnie daję mniej więcej tak żeby nasionka soczewicy zakryły dno 🙂 do tego dolewam wodę i mieszam żeby woda wszędzie dotarła 🙂 i już po najtrudniejszym kroku. Teraz wystarczy czekać.

Po około 24h należy zamieszać i zmienić wodę. Po kolejnych 24h (czyli już po 48h) – dzień 3 –  należy wylać wodę i przepłukać nasionka świeżą wodą. Każdego kolejnego dnia należy również przepłukiwać nasionka (już z małymi kiełkami) żeby dostarczyć im substancji odżywczych z wody. Moje kiełki z soczewicy po 7 dniach są już gotowe do spożycia … właściwie po 6 już się nadają do jedzenia 🙂 ale 7 dni to akurat fajny cykl.

teraz galeria ^^

Obserwacje, wskazówki i porady:
– lepiej zaczynać od mniejszych ilości – żeby nic się nie zmarnowało
– trzeba trzymać się rutyny w podlewaniu – jednego dnia rano a drugiego wieczorem – to może zbytnio wysuszyć kiełki
– w słoikach należy zatrzymać odkręconą przykrywkę u góry – zmniejszy to wysuszanie kiełków i sprawi że zaparują w słoiku co da im odpowiednią wilgotność
– płukać kiełki należy delikatnie aby ich nie uszkodzić – wystarczy wlać wodę i kilka razy zakręcić słoikiem żeby woda dotarła wszędzie
– aby nie wylewać kiełków przy przepłukiwaniu należy wylewać wodę przez odkręconą przykrywkę, jeśli w danym miejscu już się „zapcha” kiełkami wystarczy obrócić o kilka stopni słoik (lub odkręcać przykrywkę – odkręcać żeby nie uszkodzić kiełków, które mogły dostać się pomiędzy przykrywkę a słoik)
– słoiki najlepiej jest stawiać pod kątem, tak żeby wzrost kiełków nie był powstrzymywany przez dno słoika – a wyciągany przez grawitację
– staram się żeby moje kiełki pozostawały na ściankach nawet jeśli słoik stoi pionowo.

Powodzenia w kiełkowaniu ^^

na koniec Instagram ^^ / tym razem oszukałem system i zamiast robić zdjęcia telefonem zrobiłem kilka lepszych aparatem.