Sobota przed świątecznie cudowna pogoda pozytywny nastrój od samego rana musiałem coś zrobić co odkładałem ^^
Miałem taki fajny pomysł, żeby na starej tacce zrobić wzgórze pod bonsai. Nawet wszystko przygotowałem 😀 wzgórze mech inne roślinki … ale ciągle nie miałem drzewka … ta podstawka przestała w różnych miejscach ponad rok.
Aż nadszedł czas spełnienia ;]
podstawka i drzewko ^^
niszczę stary układ
czyszczenie
suszenie
przed małą pielęgnacją
po odrobinie pilęgnacji
wyczyszczone i wysuszone elementy podstawki
^^ kolorowanie
przerwa i pajęczak
czerwony pajęczak ^^ / wygląda jak kleszcz
pozłocone i wysuszone obręcze
pierwsza przymiarka
nie jest źle ;]
zapychanie ziemią
^^ to już prawie to
inne zdjęcie z czarną ziemią
kolejne spojrzenie, ma tak wystawać później drutem to wyreguluję ^^
spojrzenie z gór z czarną ziemią
z dodatkiem mchu 😀
prawie gotowe drzewko bonsai
przesadzony jałowiec czekający na następny raz
prawie gotowe drzewko … tylko przesadzone i przycięte ale już jakoś wygląda 😀
Dzisiaj trochę myślałem co DIY mogę zrobić. Postawnowiłem ulepszyć kiełkownicę – bo trochę mi przeszkadza że kiełki na dnie nie kiełkują tak jak reszta (mimo że staram się zmienić ich pozycję przy każdym płukaniu).
Po prostu część nasion zawsze spadnie na dno słoika, przez to nie będą miały możliwości wytworzenia długich kiełków. Kiełków które rosną w dół zgodnie z siłą grawitacji. Czyli kiełki na dole mają najgorzej – bo z jednej strony chcą rosnąć w dół – i blokuje je szkło przez które nie moga się przebić (więc akcja – reakcja, te kiełki odpychają się od dna słoika). A dodatkowo na tych nasionach leży cała masa pozostałych kiełków. To sprawia że jest im jeszcze ciężej – niby kilka kiełków mało waży ale dla kilku kiełków na dole to już dużo.
Z wykształcenia jestem inż. automatyki i robotyki i mgr. zarządzania i inżynierii produkcji ^^ więc mogę pomyśleć i to zmienić ^^
Poświęciłem 50 minut na myślenie i 10 minut na działanie by stowrzyć prototyp wkładki do słoika ^^
Cel: stworzenie dodatkowej przestrzeni dla kiełków, efekt powinien być łatwo dostępny, uniwersalny i prosty w zastosowaniu.
Tak wyglądała ewolucja myśli:
1. potrzebne mi jest coś co mogę włożyć do słoika, co mogę włożyć w taki sposób by nasionka przy płukaniu nie przedostały się pod spód.
Problem: większość słoików (w tym te z których korzystam) są węższe tam gdzie jest zakrętka, a później są szersze.
-> więc włożenie czegokolwiek co przejdzie w całości przez otwór spowoduje że częśc nasion przeleci na dno, nawet włożenie czegoś co by stworzyło równię pochyłą nie rozwiązuje problemu zajmuje za dużo miejsca. lub słoiki należało by trzymać pod kątem. To nie wchodzi w grę. … chociaż sprawdziłem czy 7 słoików zmieściłoby mi się na półce tak pod kątem 45 stopi. Zmieściły by się ale bym musiał jakieś blokady porobić żeby słoiki nie stoczyły się przez przypadek. Więc odpada. za dużo pracy.
2. Potrzebuję czegoś co mogę włożyć do środka i rozłożyć żeby zwiększył się obwód, na początku myślałem o czymś co składa się tylko z 2 części – prawie jak taki skrzydlaty stół. nawet zacząłem rysować schemat mechanizmu. stwierdziłem, że to bez sensu. Za dużo pracy. a trzeba by było zrobić coś w stylu parasolki która jeszcze powinna mieć podstawkę na czubku żeby zapewnić tą niezbędną dodatkową przestrzeń. plus dużo problemów z wkładaniem tej nowej części do słoika, łatwo może się uszkodzić może przeszkadzać kiełkom i użytkownikowi, np rączki tych ” parasoli musiały by być różne itp.
… i wtedy moment olśnienia – oczywiście przecież mogę odwrócić słoik ^^ teraz powinno być łatwiej.
3. Ok, mam zakrętkę która będzie bazą więc mogę coś do niej przymocować i zrobić z tego coś w rodzaju stolika na którym oprą się te wszystkie kiełki.
Problem: problem pozostaje ten sam szyjka jest węższa od szerokości słoika w pełnym przekroju. więc to coś musiałoby idealnie pasować żeby reszta nie spadała bokami.
Chciałem od razu coś zrobić więc wziąłem słoik i opakowanie po karmie dla psa, potem i po karmie dla kota 😀 trochę sobie powycinałem różne kształty i chciałem je poupychać w taki sposób żebym miał faktycznie coś przymocowanego do zakrętki, jakby taki czop. Ale to był cienki pomysł … zamiana podstawki z kwadratem w podstawie na koło… za dużo pracy.
4. Postanowiłem więc że lepiej będzie jeśli zacznę wycinać w jakimś sztywnym papierze, łatwiej będzie wyciąć i łatwiej będzie odrysować ten kształt.
Moje myślenie ciągle było skierowane na koło (większe od tego w szyjce) które mogę włożyć do środka, i ciągle chciałem w jakiś sposób stworzyć podstawkę żeby te koło opierało się o zakrętkę – czyli to byłby taki dodatek do zakrętki. Znowy myślałem o czymś podobnym do parasola tylko z 2 nóżkami połączonymi zastawką. Za dużo pracy. Za dużo elementów. Jeszcze trzeba by było wykombinować w czym mogę dziurki zrobić.
… chwila spokoju, czas na kawkę, fajna pioseneczka
rozglądam się po szafkach i już wiem co zrobię ^^
na szafce widzę zwój drutu cienkiego bardzo plastycznego którego używam do bonsai … zrobię sitko ^^
5. Co jest potrzebne? Drut na obręcz i jakiś materiał który będzie przepuszczał wodę. Drut mam, materiał też … zastanawiałem się czy jakaś firanka czy stare rajstopy. Wybrałem Stare rajstopy, są bardziej elastyczne cieńsze i można je łatwo naciągnąć.
Teraz pytanie jak to zrobić żeby było dobrze i żeby rajstopy się trzymały. Trochę pomyślałem nad różnymi rozwiązaniami, wiązanie w supeł, 2 warstwy… zrobiłęm to inaczej i udało się za 1 razem ^^
efekt:
Dopiero teraz poszukałem jak wyglądają kiełkownice słoikowe ^^, przykrywki z dziurkami – nie zapewniają stałej wilgotności, nie spełniają też moich oczekiwań.
A teraz robię przerwę w pisaniu i włączam stoper żeby zmierzyć czas i zrobić drugą sztukę ^^ ze zdjęciami z procesu. A opis dodam później do każdego zdjęcia żeby to nie trwało w nieskończoność. Ciekawe czy mi bateria w aparacie nie siadła ;]
Przygotowany zestaw do stworzenia kiełkownicy
Naciągnięty material na sloik
Dokręcenie drutu obejmującego rajstopę
Odcięcie niepotrzebnej końcówki
Odwinięcie materiału
Drugi drut ktory znajduje sie nad poprzednim
Dokręcenie drutu który dociska materiał
Klej już jest bardzo gotowy więc trzeba się spieszyć
Odcięcie nadmiaru drutu i przygięcie końcówek
Odcinanie nadmiaru materiału
Prawie gotowa wkładka
Łączenie klejem materiału i drutów, żeby powstała rama
Pierwsza warstwa nałożona na druty
Druga dla pewności łącząca skrawki materiału
Koniec oklejania
Delikatne zsunięcie tej siatko – przykrywki
Gotowe sitko
Wygląd górnej krawędzi sitka
Cała wkładka do słoika
Jak widać wkładka jest większa niż otwór słoika
Bez problemu można ją jednak zgiąć
A w środku słoika rozciągnąć spowrotem
Zamontowana w pustym słoiku wkładka – kiełkownica słoikowa DIY
Siteczko mozna bez problemu wyjąć
Tak wyglądają kiełki na dnie słoika
Masa zbita na dnie słoika
Kolejny przykład nie kiełkujący kiełków na dnie
Rzut okiem z góry na kiełki soczewicy
Wkładka do kiełkownicy DIY w akcji
Zakrętka oczywiście jest odkręcona
Widok na kiełki w siateczce
Uginająca się wkładka – wcześniej dno słoika przyjmowało ten ciężar i kiełki
Jak widać kiełki swobodnie przchodzą przez materiał
Wsześniejszy test z kartką papieru – nasiąkła i padła
Wcześniejsze próby uzyskania formy
Widać różnicę, mój cel został osiągnięty
20 minut. tyle mi zajęło przygotowanie nowego siteczka łącznie ze zdjęciami, robiłem na makro i czasem musiałem czekać aż złapie ostrość tam gdzie chcę. do tego zdjęcia pozostałości po wcześniejszych próbach.
Testuję ostatnio różne kiełki – ostatnio kupiłem:
1. Nasiona na kiełki – brokuł
2. Nasiona na kiełki – rzodkiewka
3. Nasiona na kiełki – mieszanka pikantna
4. Soja
* tradycyjnie dzień w dzień soczewica.
Wszystkie nasiona potraktowałem w ten sam sposób – płukanie codziennie i moczenie przez pierwsze 2 dni.
Ad. 1. Nasiona brokuła są małe czarne / ciemno zielone – trochę większe od nasion maku. Kiełkowały powolutku ale stabilnie. W między czasie gubiąc te osłonki nasion. Właśnie te osłonki sprawiają że wśród kiełków są takie czarne skorupki. Oczywiście są lekkie więc przy płukaniu część z nich znika, ale nie wszystkie część zawsze zostaje.
Pewna obserwacja – w przypadku tych kiełków przy korzonku widać taką białą jakby watę – są to takie małe korzonki – świetnie widać to gdy kiełki pozostają na ściance. Co z tego wynika ? te kiełki są zdolne do lepszego wchłaniania wody i lepszego przetrzymywania wody -> gdy dzisiaj wszystkie kiełki wysypałem do miseczki kiełki brokuła miały najwięcej wody. Widać to na zdjęciu że są najbardziej przesiąknięte wodą – a wszystkie kiełki były płukane o tej samej porze (około 7:03 ^^ )
Kiełki w smaku są dość ostre, ale dzięki tej wodzie całkiem gładko je się je na surowo. Moja siostra powiedziała że: pod koniec smakują jak ziemniaki. Może to prawda.
Ad. 2. Kiełki rzodkiewki …
Nasiona na kiełki rzodkiewki … to bardzo krótki temat … są świetne. Szybko kiełkują, są ostre w smaku, dlatego już ich nie ma ^^ Tylko kilka dni i już były gotowe, dlatego nie ma zdjęcia.
Ad. 3. Nasiona na kiełki – mieszanka pikantna
W przypadku tej mieszanki miałem bardzo wysokie oczekiwania! Czemu? Bo zawartość torebeczki z nasionami pachniała świetnie 😀 prawie jak tatar, a przynajmniej jak mieszanka przypraw do tatara. Niestety to był tylko zapach -> przed chwilą sprawdziłem torebeczka już tak nie pachnie.
Miałem nadzieję że będą to fajne kiełki, które razem świetnie wyrosną i dadzą mi to co obiecywał zapach. Same kiełki w smaku są dobre 🙂 jak większość ^^ w tym zestawie wyczułem rzodkiewkę, brokuła … i to chyba wszystko (rzeżuchę, soczewicę, soję, buraka, słonecznik bym poznał ^^ )
Problem z mieszanką jest taki że … nie jest to „wszyscy razem w jednym tempie” dlatego po 7 dniach dzisiaj widzę że na dnie pozostało całkiem sporo ziarenek, które nawet nie zaczęły kiełkować. Bardzo ciężko jest też przefiltrować taką mieszankę w poszukiwaniu uszkodzonych ziarenek – dlatego te uszkodzone zaczęły gnić a ja czułem zapach rozkładu.
Podsumowanie dla mieszanki to OK. ale lepiej we własnym zakresie gotowe kiełki mieszać.
4. Soja. // kilka dni wcześniej ją testowałem ale to dobry moment by o tym wspomnieć.
Uhu … po soczewicy myślałem że soja będzie moim odkryciem roku … nic bardziej mylnego. Pierwszego dnia byłem zachwycony ^^ bo koszt to około 6 zł za 1kg a w procesie wystarczyło wziąć garść i odrzucić uszkodzone nasionka. Miałem bardzo mało odpadów więc byłem zadowolony. Tak do 5 dnia… wtedy zacząłem czuć że coś złego się dzieje.
Na pierwszy rzut oka wszystko jest Ok – widać kiełki zaczyna się robić zielono … ale czuć smród. 6 dnia nie wytrzymałem i po płukaniu przejrzałem wszystkie nasiona/kiełki (w danym słoiku – bo chciałem zrobić cykl jak dla soczewicy i miałem 5 słoików już w procesie)
To co się działo w słoiku to masakra. Część nasion zgniła do takiego stopnia że rozmazywały się w palcach! Dodatkowo zgniłe nasiona wydzielały taki martwy śluz, który pokrywał wszystko. Pewna część – tak z 1/4 – dobrych kiełków pokryła się brązowymi plamami!
Dodatkowo dobre kiełki były również zagrożone .. ponieważ wszystkie nasiona były uwięzione w skorupkach, te które wykiełkowały miały skorupki rozłamane umożliwiając kiełkowi rozwój. Reszta natomiast była ciągle przygnieciona tym pancerzem.
Pierwsze starcie z kiełkami sojowymi … nie mogłem tego tak zostawić … trzeba walczyć chociaż o część kiełków! Dlatego postanowiłem przebrać te wszystkie gnijące kiełki i odebrać takie którym dam jeszcze 1 – 2 dni na poprawę w odosobnieniu 😉
Walczyłem i walczyłem aż udało mi się przesortować 2 słoiki … następnego dnia, gdy miały czas wypocząć w nowych słoikach, spróbowałem je jakoś zjeść. Na surowo nie do końca mi smakowały trochę jak fasola ale bardziej bez smaku. Wyczytałem, że kiełki soi są lepiej przyswajalne przez organizm jeżeli je się poddusi lub ugotuje na parze -> ja wybrałem zwykłe sparzenie wrzątkiem.
Kiełki soi stały się lepiej przyswajalne, zrobiły się miękkie, woda się zazieleniła i kiełki były nawet dobre.
Ale gdy kolejnego dnia musiałem walczyć ze smrodem ze słoika … zrezygnowałem z tego. Za dużo pracy, za słabe efekty, smak nie jest najlepszy i przed spożyciem trzeba jeszcze nad nimi pracować. Za dużo pracy!
Uwaga! Kiełki soi są bardzo delikatne. Bardzo łatwo je złamać, to sprawia że powstaje bardzo dużo odpadów w postaci uszkodzonych kiełków które mogą sobie „spokojnie” gnić jeśli się ich nie wyłowi.
Ad. *** Soczewica 😀
Soczewica jest ciągle Liderem w moich kiełkach. Łatwa w utrzymaniu, tania, dość odporna na wstrząsy, równomiernie kiełkuje.
Jedynie na początku można przesortować ziarenka odbierając podejrzane/połamane i potem wszystko już jest łatwe i proste ^^ można spożywać na żywo – prosto ze słoika.
Moim zdaniem soczewica jest najłatwiejsza w utrzymaniu.
Nawet jeszcze nie szukałem przepisów na to co można zrobić z kiełkami soczewicy, bo jem ją na surowo na wieczór do serialu lub filmu.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. AcceptRejectRead More
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.