Dzisiaj miałem ciekawy sen o imprezie z ogniskiem pod oknem, pod moim oknem :-p i drugi sen o drzewku na środku pokoju – od tego zacznę bo nie ma tu zbyt wiele do powiedzenia. Śnił mi się jakiś (nie byłem) duży pokój a na środku rosło małe drzewko – wyrastało sobie z dywany który wyglądał jak piasek, pamiętam że bardzo się zdziwiłem że temu drzewku się udało 🙂 … i patrzyłem na nie z góry w zdziwieniu ^^
Sen z imprezą jest o wiele ciekawszy ^^ akcja rozgrywa się w bloku w którym kiedyś mieszkałem, a dokładniej w pokoju, który dzieliłem z siostrą. Moje łóżko stało bliżej okna zawsze i tak było też tym razem, siedziałem sobie na końcu rozłożonej do spania wersalki i czytałem książkę, w przeciwległym rogu, siostra też czytała.
Na zewnątrz było już ciemno i miałem się w końcu położyć, ale ciągle mi coś przeszkadzało -słyszałem za dużo różnych głosów. Postanowiłem się skupić na dźwiękach – i usłyszałem, że ktoś opisuje co się dzieje w pokoju! Byłem zszokowany bo ktoś mówił jak wygląda mój pokój co robię, co gorsze nawet ten ktoś wiedział że już słyszę: o chyba już Łukasz usłyszał. Odkładając książkę wstałem powoli do okna, już wstając zauważyłem że na zewnątrz kręcą się jacyś ludzie, było ich z 15. Otworzyłem okno i zobaczyłem że ludzie sobie normalnie tam rozmawiają, pija piwko – jak na ognisku! Na wprost stały ze 3 osoby grzejące się przy małym grillu, a po lewej stronie zauważyłem jakąś łunę i faktycznie było tam dość duże ognisko. Jeszcze wcześniej zobaczyłem że po mojej lewej stronie ktoś stoi na parapecie, a nawet 2 osoby! Bliżej mnie stał wyższy gościu i rozpoznałem w nim brata ciotecznego Michała (ale młodszy był niż teraz) białe adidaski, biała czapeczka i czarny dresik ^^ a obok niego też ktoś kogo znałem. Zapytałem się co tutaj robią, powiedzieli mi że wpadli zrobić ognisko i wyciągnąć mnie na imprezkę. Sobie pomyślałem: no tak, akurat mi się będzie chciało :p tyle mam spraw do zrobienia, tyle rzeczy do załatwienia, a najważniejsze z tego wszystkiego – chce mi się spać! O czymś jeszcze rozmawiałem, chyba nawet zaczęło mi się podobać, a na parapecie, na 1 piętrze, stało już 5 osób – ja dalej wyglądałem przez okno. Potem nastąpił zgrzyt, ktoś tam na dole zrobił coś złego albo głupiego, a ja to zauważyłem! Oczywiście zwróciłem uwagę ^^ a ta osoba rzuciła we mnie kasztanem! na szczęście zrobiłem unik, potem obok stał większy czarny cień, który też rzucił kasztanem i też nie trafił. Byłem zły! Już byłem gotowy wyskoczyć przez okno, widząc to ta druga osoba rzucająca kasztanem się przestraszyła i poznałem że to taki Kuba, który stał z piwkiem i poprawiał okulary na nosie ^^ widziałem, że za bardzo nie wie co się stało więc nie mogłem na nim się wyładować 🙂 ale ten który pierwszy rzucił kasztanem … czuł że coś się dzieje i zachowywał się jakby czekał na atak, balansował ciężarem ciała z nogi na nogę i się szczerzył. Nie był zaproszoną osobą, to była jedyna osoba, której z całej grupy nie znałem. Więc gdy tak na niego patrzyłem gotując się do skoku, wszyscy na dole zwrócili na niego uwagę. A ten gdy poczuł wszystkich spojrzenia zwyczajnie zwiał ^^ baaaardzo szybko 🙂
Skoro to impreza z ogniskiem pod oknem, to jeszcze może trochę detali dodam, których nie chciałem wrzucać wcześniej żeby nie zagmatwać przepływu akcji ^^
Ten grill na wprost był mały, taki malutki za 10zł z biedronki ^^ nic się na tym grillu nie smażyło, służył jedynie jako źródło światła i ciepła. Ludzie stojący przy nim trzymali piwka w butelkach, stał tam też Kuba w kapturze, w jego okularach było widać błyski z żaru.
Gdy wyjrzałem przez okno to po lewej stronie tak że musiałem się postarać żeby to zobaczyć było większe ognisko. Całkiem duże było – wyglądało jakby cała paleta czegoś się paliła. A tak faktycznie to na opał służyły zużyte worki po cemencie, widziałem czerwone i niebieskie worki w płomieniach. Ciekawe że przy tym ognisku ludzie stali w krótkich rękawkach, a przy grillu byli opatuleni szczelnie, dużo ludzi krążyło w cieniu, więc pozostali tylko czarnymi postaciami – które znam.
W pewnym momencie głośno było bardzo mimo że ludzie tylko rozmawiali, nie było krzyków wrzasków ani muzyki. To rozmowy, których nie mogłem wyłapać, przeszły na wyższy poziom. Trochę się tym przejmowałem, że wszyscy sąsiedzi się pobudzą ale nic takiego się nie stało.